Ponad 500 kilometrów, tyle dzieli Kuala Perlis od Kuala Lumpur. W portowym mieście wylądowaliśmy po opuszczeniu wyspy Langawi. Baterie lekko podładowane, można ruszać dalej! Założyliśmy optymistyczną wersję, że staniemy przy drodze z kartonikiem i raz dwa złapiemy stopa, który choć trochę przybliży nas do celu, jednak nic takiego się nie stało. Kierowcy praktycznie nas nie zauważali. Ogólnie tego dnia byliśmy jakby niewidzialni. W trzech knajpach pod rząd, pracownicy udawali, że nas nie widzą. Im bliżej podchodziliśmy, tym szybciej oni czmychali na zaplecze ;D Ostatecznie udało się coś zjeść, a do stolicy Malezji postanowiliśmy dotrzeć publicznym transportem.

Pierwsza podróż dalekobieżnym autobusem w Malezji
O ile autokary malezyjskie można śmiało nazwać wygodnymi (klimatyzacja, trzy zamiast czterech rzędy siedzeń, regulacja foteli), po 10 godzinach podróż staje się trochę uciążliwa. Zwłaszcza jeśli pierwsze 6-7 nie zakłada postoju (w autokarze o dziwo brakowało toalety, a w brzuchach burczało z każdą godziną coraz głośniej).
W okolice TBS (terminal, z którego odjeżdża większość autokarów międzymiastowych) dotarliśmy około pierwszej w nocy. Komunikacja miejska o tej godzinie na niewiele się zdaje, dlatego chcąc nie chcąc musieliśmy skorzystać z taksówki.

Chińska dzielnica baza wypadowa
Pokój zarezerwowaliśmy w chińskiej dzielnicy, nie wiedzieliśmy jednak, że hotel będzie w samym jej sercu. Taksówkarz wysadził nas tuż przy Petaling Street, która, jak się później okazało, za dnia i wieczorami pełniła funkcję targowiska. Nad naszymi głowami kołysały się czerwone lampiony, pod nogami walały się sterty śmieci a z każdej strony sprzedawcy składali swoje mobilne kramy.
Zmęczeni podróżą, ucieszyliśmy się na widok czystego pokoju z białą pościelą. Szybki prysznic i błogi sen, zanim zaczniemy wędrówkę labiryntem miejskich uliczek.

W samym sercu targowego zgiełku
Zupełnie nieświadomi tego, co czeka nas po wyjściu z hotelu, udaliśmy się na poszukiwania czegoś do jedzenia. Sprzedawcy towarów naprawdę przeróżnych rozstawiali się już na swoich miejscach. W praktyce wygląda to tak, że próbujecie przejść kilka kroków, nie zderzając się z napierającymi z każdej strony mężczyznami, pchającymi swoje przenośne stoiska. Są one całkiem praktyczne jeśli chodzi o transport – kilka metalowych blach, kółka, spawane elementy, rach ciach i pełna gotowość do układania ubrań, elektroniki, perfum, zabawek, lampionów, portfeli, torebek butów etc.
Przebrnięcie przez Petaling Street w godzinach wieczornym, bywa nie lada wyzwaniem. Z każdej strony padają propozycje typu – może zegarek? Nową torebkę? Proszę zobaczyć! A może drugi tatuaż? W centralnej części ulicy kupić można owoce, ale nie warto tego robić, bo cena jest baaardzo zawyżona. Sprawdziliśmy to, udając się na Chow Kit , gdzie częstowano nas z każdej strony i nie doliczano kilkunastu ringgitów z racji tego, że byliśmy turystami. Podobnie z cenami pozostałych towarów, jeśli już musicie coś kupić to poćwiczcie sztukę targowania się albo zostawcie zakupy na później.
A póki co zapraszamy na oficjalną część przewodnika po Kuala Lumpur 😉

Garść faktów o Kuala Lumpur
Kuala Lumpur, od 1957 roku (wówczas ogłoszono niepodległość Malezji od Wielkiej Brytanii) oficjalna stolica kraju. Jeszcze w drugiej połowie XIX wieku miasto zamieszkiwało nawet nie sto osób. Współczesna metropolia, to obszar w obrębie którego żyje ok. 1 760 000 mieszkańców. Składają się na nich przedstawiciele różnych kultur, z czego dominujące są dwie grupy – Malajowie i Chińczycy. Samą nazwę miasta dosłownie tłumaczy się jako błotniste ujście, bowiem położone jest ono w ujściu rzek Kelang i Gombak. Kuala Lumpur uznawane jest za jedno z najszybciej rozwijających się miast na świecie. Warunki do życia odpowiadają także Europejczykom, którzy coraz częściej decydują się na emigrację w te rejony lub też wyjeżdżają czasowo w ramach podpisywanych kontraktów.
Jeśli planujecie wizytę w stolicy lub którymkolwiek innym malezyjskim mieście, z pewnością ucieszy Was informacja, że 90 dniowy pobyt stricte turystyczny (w ciągu 180 dni) nie wymaga żadnej wizy. Wystarczy paszport, ważny minimum przez kolejne sześć miesięcy. Granicę przekraczać można drogą lądową lub powietrzną. Dostaniecie odpowiednią pieczątkę i możecie rozpoczynać swoją przygodę z tym barwnym krajem.


Nasza opinia o Kuala Lumpur
Podczas ostatniej azjatyckiej wycieczki jedno z naszej ekipy upodobało sobie Kuala Lumpur (Norbert) a drugie Bangkok, o którym więcej poczytać możecie tutaj http://henrykwterenie.pl/bangkok-co-warto-zobaczyc/ (Jagoda).
Henryk doskonale czuł się w obu miastach. Gdybyśmy mieli przyjemność „pokazywania” komuś Malezji, z pewnością w stolicy spędzilibyśmy ze 3-4 dni. Naprawdę jest tam co robić i mimo że jest to miejsce zdecydowanie bardziej uporządkowane niż Bangkok, o nudzie nie ma co mówić!
Na słynne bliźniaczki Petronas nie mogliśmy się napatrzeć. Pod wieżowce przychodziliśmy każdego dnia, czy to po południu, czy wieczorem (wtedy robią największe wrażenie). Pierwszy kontakt z durianem (w postaci lodów) przypadł także na K.L. Niezliczone próby przekonania się do lokalnej kuchni. No i jeszcze Fasol, który przez część naszej podróży stał się kompanem Henryka, a teraz podbija polskie szosy 😉
Naszą opinię już znacie, poprzemy ją kilkoma miejscówkami, które być może zachęcą Was do zobaczenia ich na własne oczy.
Petronas Towers
Wizytówka miasta i kropka. Zobaczyć je chcą wszyscy i jest to jak najbardziej zrozumiałe.
Nie będziemy oryginalni, pisząc, że prawdziwe och z Waszych gardeł wydobędzie się, gdy zjawicie się w ich okolicy po zapadnięciu zmroku.
Jedyne takie (wysokie na 452 metrów) na świecie. Stojąc na dole, nie tak łatwo policzyć, ale budynki posiadają 88 pięter. Ich wykonanie powierzono dwóm innym firmom. Pierwsza z wież wybudowana została przez Hazama Corporations, a cała jej powierzchnia wykorzystywana jest w całości przez malezyjski koncern naftowy i gazowy – Petronas. Za drugą z wież odpowiada Samsung Constructions. Swoje biura posiadają tam m.in. Boeing czy Microsoft.
Budynki połączone zostały mostkiem, który traktuje się jako taras widokowy. Znajduje się on między 41 a 42 piętrem. Chcąc sprawdzić, jaki widok rozpościera się z nawet nie połowy wysokości wież, należy wcześniej zaopatrzyć się w bilety.
W drugiej wieży zrobić można zakupy, ponieważ jej część zaadaptowana została na centrum handlowe, odwiedzić filharmonię lub galerię sztuki.
Polecamy wizytę w Parku KLCC, w którym wieczorami można odpocząć po upalnym dniu. Widok oświetlonych wież na pewno prędko Wam się nie znudzi, a jako bonus otrzymacie pokaz magicznych fontann. To także dobre miejsce na odpoczynek po upalnym dniu 😉
lokalizacja – Kuala Lumpur City Centre, 50088 Kuala Lumpur
jak dotrzeć?
-metro – przystanek KLCC
– GOKL – zielona linia, przystanek KLCC
– monorail – przystanek Bukit Nanas kilkunastominutowy spacer 😉
wstęp – możliwość wejścia na mostek kosztuje 80 MYR (dorośli)
godziny otwarcia – 9:00 – 19:00
strona internetowa – https://www.petronastwintowers.com.my/


Kampung Baru
Jeśli zgiełk dużego miasta szybko Was męczy, w Kuala Lumpur będziecie mieli dokąd uciec. Dzielnica Kampung Baru wygląda jakby była wycięta z jakiegoś malutkiego miasteczka lub wioski i wklejona w niemal sam środek tętniącej życiem stolicy. Co ciekawe, znajduje się w bliskim sąsiedztwie bliźniaczych wież i pozostałych wieżowców. Niesamowity kontrast, biorąc pod uwagę tradycyjne drewniane chaty, rodzinne garkuchnie czy spacerujące chodnikami kurczaki, które zobaczycie, zaglądając w te rejony. My trafiliśmy na festiwal związany z jedzeniem a także na zlot food trucków 😉 Istnieje duże prawdopodobieństwo, że w weekendy natkniecie się na nocny targ.
jak dotrzeć?
– metrem linia Kelana Jaya, przystanek Kampung Baru
– monorail, przystanek Medan Tuanku i kilkuminutowy spacer 😉





Petaling street
Deptak będący sercem lokalnego Chinatown. Miejsce gwarne od rana do późnego wieczora. Przyciąga zwłaszcza turystów lubujących się w zakupach. Warto się przejść, żeby zobaczyć, jak szeroki asortyment posiadają sprzedawcy. Dać się zaczepić raz czy drugi lub rozpocząć negocjacje.
Pobliskie uliczki to kwintesencja tego, co można znaleźć w każdej chińskiej dzielnicy. Są wózki z jedzeniem, są maleńkie knajpki, nie brakuje kiosków z gazetami i sklepów,w których kupić wszelkiego rodzaju dekoracje. Nasz pobyt przypadł na listopad, więc z każdego rogu przyglądał się nam plastikowy św. Mikołaj, dookoła wiły się błyszczące łańcuchy a wybór bombek przyprawiał o zawrót głowy, podobnie jak ceny sztucznych choinek!
Nie brakuje też chińskich świątyń, do których warto zajrzeć, chociażby po to, żeby przyjrzeć się niektórym rytuałom i otworzyć się na nieznaną nam kulturę. Jeśli nie wyobrażacie sobie dnia bez filiżanki dobrej herbaty, ta część miasta na pewno przypadnie Wam do gustu. Jeśli dobrze się rozejrzeć, herbaciarni nie brakuje, i nie mamy tu na myśli mrożonego napoju w plastikowym kubku 😉
godziny otwarcia – 10:00 – 24:00 (są one bardzo elastyczne;))
jak dotrzeć?
GOKL – linia purpurowa, przystanek Kotaraya
metro – linia Kelana Jaya, przystanek Pasar Seni i przechadzka ok. 1 km na piechotę



Central Market
To miejsce skierowane głównie do tych, którzy nie wyobrażają sobie zwiedzania bez zakupów.
Market powstał w 1888 roku i z zewnątrz wygląda na całkiem zwyczajny budynek. Jednak w środku czeka na Was gąszcz maleńskich stoisk, które od podłogi do sufitu zastawione są przeróżnymi wyrobami., także oryginalnym rękodziełem m.in. z Borneo.
W przeciwieństwie do Petaling Street, tutaj większość towarów ma naklejone ceny, co może oznaczać, że sprzedawca nie będzie miał ochoty bawić się w targowanie. Nas wędrówka między kramami szybko zmęczyła, ale bardziej wytrwali mogą spędzić tam 1-2 godziny.
Po drugiej ulicy, w sąsiedztwie mini marketu, znajdziecie małą knajpkę, która posiada wejścia z dwóch stron. Jeśli w pobliżu Central Market złapie Was głód, wstąpcie na naleśnika i zimną herbatę z limonką. Swoją drogą, do tej pory nie wiedzieliśmy jak genialna w smaku może być zwykła (parzona) herbata z kostkami lodu i połówką limonki!
lokalizacja – Jalan Hang Kasturi, City Centre 50050, Kuala Lumpur
godziny otwarcia – 10:00 – 21:30
jak dotrzeć?
na piechotę z Petaling Street (to zaledwie kilka minut)
GOKL – linia purpurowa, przystanek Pasar Seni i krótki spacerek 😉
metro – linia Kelana Jaya, przystanek Pasar Seni, następnie 5 minut na piechotę




Masjid Negara
Narodowy meczet, oddany do użytku w 1965 roku. Może pomieścić do 8 tysięcy wiernych. Dach przykrywający główną salę, wybudowany został na planie gwiazdy. Was jednak najbardziej powinna zainteresować informacja, że poza godzinami modlitwy, do środka zaglądać mogą także turyści. Przed wejściem zauważycie kartkę, na której wypisane są godziny, w których w danym dniu bez problemu zostaniecie wpuszczeni. Podobnie jak w przypadku świątyń buddyjskich, buty muszą zostać na zewnątrz. W zależności od tego, jak jesteście ubrani, możecie zostać poproszeni o założenie szat lub nakryć głowy (w przypadku kobiet), które wypożyczane są na miejscu.
Jesteście zagorzałymi katolikami? No i co z tego. Nikt nie każe Wam się modlić, a jak jest okazja zobaczyć coś nowego, to naszym zdaniem warto z niej skorzystać 😉 Nam prostota tego konkretnego meczetu przypadła do gustu o wiele bardziej niż bogactwo wylewające się z niejednego kościoła katolickiego czy świątyń buddyjskich. Ponadto pobyt w tym miejscu to dobra okazja na odpoczynek. Możecie sobie usiąść na chłodnej posadzce i obserwować otoczenie. Bardzo możliwe, że zostaniecie zaczepieni przez imama (odpowiednik katolickiego kapłana), który zapyta skąd przybyliście, co sądzicie o swojej wierze lub islamie. Nie oznacza to, że będziecie namawiani na porzucenie swoich przekonań. Spokojnie, nic z tych rzeczy.
W drodze do meczetu podziwiać możecie również dawny budynek dworca kolejowego, z pewnością zwrócicie uwagę na ten potężny biały gmach 😉 Określany jest bardzo ogólnikowo – KL Sentral, aktualnie odjeżdżają z niego pociągi kursujące np. w rejony Batu Caves.
lokalizacja – Jalan Perdana, Tasik Perdana, 50480 Kuala Lumpur
jak dotrzeć?
na piechotę z okolicy Central Market (ok. 15-20 minut)
GOKL – linia czerwona, przystanek Masjid Negara
monorail – statcja KL Sentral i spacerek do samego meczetu 😉



Plac Merdaka
Jak w każdym innym mieście, plac niepodległości uznawany jest za bardzo istotny punkt na mapie. Zarówno dla mieszkańców jak i turystów. To właśnie w tym miejscu, w 1957 roku dokonano symbolicznej zamiany flag. Brytyjska zastąpiona została flagą Malezji. Co roku, na placu organizowane są marsze niepodległości, upamiętniające uwolnienie się kraju od rządów Wielkiej Brytanii.
Nietrudno dostrzec, że ta część miasta różni się od pozostałych, zwłaszcza od strony architektonicznej. Niby w oddali widzimy szklane wieżowce, nowoczesne hotele i gmachy współczesnych banków, jednak skupiając się na tym, co mamy przed sobą, na chwilę możemy przenieść się do Kuala Lumpur z czasów kolonializmu.
Najbardziej charakterystyczne budynki, wzniesione przez Brytyjczyków, do dziś wykorzystywane są do celów publicznych.
Przykładowo Sultan Abdul Samad Building, pierwotnie będący siedzibą brytyjskich władz, dziś pełni funkcję Ministerstwa Turystyki, Sztuki i Kultury. Budynek należy do tych, które bardzo dobrze prezentują się zarówno za dnia, jak i po zmierzchu. My trafiliśmy na zachód słońca, który nieco podkręcił całą scenerię.
W pobliżu znajduje się Narodowe Muzeum Tekstylne, które odwiedzać można za darmo. Oprócz stałych wystaw, organizowane są także czasowe np. przybliżające wygląd i historię kimona.
Bieżące wydarzenia w muzeum, sprawdzać można na oficjalnej stronie – http://www.muziumtekstilnegara.gov.my/.
jak dotrzeć?
GOKL – linia czerwona, przystanek Dataran Merdeka
metro – linia Kelana Jaya, przystanek Masjid Jamek, następnie kilka minut na piechotę
metro – linia Putra Height, przystanek Masjid Jamek i krótki spacer 😉



Little India
I tutaj określenie „little” jest jak najbardziej na miejscu 😉 Opinie o tej części miasta czytaliśmy różne, dlatego postanowiliśmy pojechać i sprawdzić. Szału nie ma. Niby kolorowo, ale jednak kiczowato. Niby gwarnie, ale sprzedawcy momentami, zagłuszają siebie nawzajem, puszczając muzykę z radia. Co do jedzenia, ciężko ocenić jego oryginalność, bowiem mnie kuchnia hinduska nie urzekła w ogóle. Nawet kolorowe kawałki słodkich bloków przeszły bez echa. Jeśli mielibyśmy decydować, czy warto poświęcić czas na wizytę lub ciągnąć tam ewentualną wycieczkę, odpuścilibyśmy. Chcącym poczuć hinduskie klimaty, polecilibyśmy za to najstarszą w mieście świątynię – Sri Mahamariamman, która zlokalizowana jest… w chińskiej części miasta.
jak dotrzeć?
monorail -przystanek KL Sentral i niecały 1 km przechadzki





Chow Kit
Gratka dla lubiących włóczyć się bazarami, zwłaszcza w poszukiwaniu świeżych owoców i warzyw. Ponadto dobra okazja do obcowania z lokalasami, krótkiej rozmowy lub uchwyceniu ciekawych kadrów.
lokalizacja – Jalan Haji Hussein, Chow Kit
godziny otwarcia – 9:00-17:00
jak dotrzeć?
GOKL – linia niebieska, przystanek Chow Kit
monorail – przystanek Chow Kit





Berjaya Times Square
Znowu zakupy powiecie, ale TO centrum handlowe przypadnie do gustu także tym, dla których zakupowe szaleństwo jest czymś zupełnie niezrozumiałym. Wszystko za sprawą wesołego miasteczka, do którego możecie udać się omijając wszystkie sklepy. Roller Coaster w galerii? Dokładnie! Piąty i siódmy poziom budynku to największy w Malezji park rozrywki. Będąc w tym kraju, nie mieliśmy pojęcia o tej „atrakcji”, ale przy następnej okazji na pewno zajrzymy! 😉
lokalizacja – No. 1, Jalan Imbi, 55100
godziny otwarcia – 10:00 – 22:00
jak dotrzeć?
monorail – przystanek Imbi
GOKL – linia purpurowa, przystanek Bukit Bintant, spacer uliczkami „zakupowej” części miasta 😉
Sri Mahamariamman
Wspomniana już wyżej, hinduska świątynia. Odwiedzić ją możecie za darmo, wchodząc z ulicy. Warunek jest jeden, Wasze buty zostają w przechowalni, za którą trzeba uiścić drobną opłatę. Wewnątrz możecie przyjrzeć się misternym zdobieniom, ołtarzom oraz modlącym się ludziom.
Zgodnie z hinduską tradycją, co 12 lat odbywa się konsekracja świątyni. Na przybyłych spore wrażenie wywiera brama, wznosząca się ku górze i podzielona na pięć poziomów. Rozmieszczono na nich łącznie 228 figur, które rzeźbiarze ukazali w scenach pochodzących z Ramajany (epos, przedstawiający dzieje siódmego wcielenia Wisznu – Ramy).
lokalizacja – 163 Jalan Tun H. S. Lee, City Centre
godziny otwarcia 6:00 -21:00
jak dotrzeć?
na piechotę np. z Petaling Street lub Central Market
GOKL – linia purpurowa, przystanek Pasar Seni i krótka przechadzka
metro – linia Kelana Jaya, stacja Pasar Seni i kilkuminutowy spacer




Bird Park
Atrakcja wymieniana chyba przez wszystkich, którzy mieli okazję odwiedzić Kuala Lumpur.
20,9 akrów, cztery strefy, 200 gatunków i ok. 3000 ptaków. Brzmi zachęcająco.
Sami długo debatowaliśmy, czy wybrać się czy odpuścić. Najbardziej kusiła nas możliwość zobaczenia dzioborożców, jednak ostatecznie nie zdecydowaliśmy się na wizytę. Kwotę potrzebną na bilet wstępu woleliśmy wydać na coś innego, ale wszystko przed nami 😉
Na terenie parki znajduje się restauracja, w której wizyta często polecana jest jako alternatywa dla chcących podziwiać ptaki, bowiem jest spore prawdopodobieństwo, że przylecą sprawdzić, co tam macie na talerzu;)
Zainteresowanych tym, jak wygląda wizyta w parku odsyłamy na poniższą stronę: https://gdziesakasperki.pl/kl-bird-park/
lokalizacja – 920 Jalan Cendera Wasih, Perdana Botanical Gardens, 50480 Kuala Lumpur
wstęp – 63 MYR dorośli, 42 MYR dzieci
godziny otwarcia – 9:00 -18:00
Jak spędzać czas?
I. Zwiedzać i tropić wielokulturowość. Jeśli w obrębie jednego miasta, współżyją ze sobą trzy kultury, jest to doskonała okazja do ich poznania, choć w maleńkim stopniu.
II. Łapać chwilę oddechu w zielonej części miasta, a mianowicie Lake Gardens. Może piknik? Drzemka? A jak leniuchowanie Wam się znudzi rzut beretem dzieli Was od Bird Park, Planetarium czy meczetu narodowego.
II. Wyruszyć za miasto, a konkretniej do Batu Caves. Jedna z najpopularniejszych hinduistycznych świątyń w Malezji. Czymś nowym, innym jest samo zaaranżowanie jaskiń na świątynię. Wewnątrz podziwiać można posągi oraz obserwować grę światła wpadającego przez liczne otwory. Z pewnością spotkacie też makaki, które traktują ten teren, jak swoją własność. Uważajcie zatem na ich szybkie łapki, które mogą pozbawić Was butelki wody czy telefonu, a dotykanie ich odpuśćcie sobie ze względu na choroby lub ewentualne ugryzienie/zadrapanie. Zawsze możecie przytulić Henryka i zrobić sobie z nim zdjęcie 😉 Do jaskiń dojechać można pociągiem odjeżdżającym z KL Sentral, koszt biletu ok. 2 MYR, podróż trwa ponad 20 minut.
V. Podziwiać miasto z góry. I nie mamy tu na myśli mostku łączącego bliźniaczki Petronas. Decydując się na wizytę w wieży telewizyjnej, będziecie mieli okazję obejrzeć panoramę, razem z Petronas Towers. Do wyboru macie Sky Box, na wysokości 300 metrów, Sky Deck czyli 421 metrów nad ziemią oraz Observation Deck (276 m n.p.m.). Jeśli lubicie jadać posiłki, mając dobry widok za oknem, otworem stoi restauracja Atmosphere 360, położona 282 metry nad ziemią, powolutku obraca się, gwarantując, że zobaczycie całą panoramę miasta.
Jak dojechać?
Jak już wiecie, my do Kuala Lumpur dostaliśmy się drogą lądową. Nie jest to jakieś arcytrudne, bo autokary w tym kierunku odjeżdżają z niemal każdego większego miasta. Jeśli jednak zapragniecie właśnie od stolicy Malezji rozpocząć swoją wycieczkę po Azji, nic nie stoi na przeszkodzie. Połączeń z Europy jest bez liku. Przykładowo z Berlina dolecieć można już za 930 zł. Loty z Warszawy i Pragi dostępne są od 1150 zł, natomiast z Kijowa od 1250 zł.
Popularną opcją są też loty w ramach kontynuowania podroży np. z Bangkoku. Ceny lotów rozpoczynają się od 160 zł (bez dużego bagażu!).
Transport z lotniska
Tym, którzy planują dotrzeć samolotem podpowiadamy, że transfer z lotniska zakłada trzy opcje:
1) tzw. szybka kolejka czyli KLIA express (odjeżdża z KLIA i KLIA2 co 15 minut, dojazd do KL Sentral trwa ok. 30 minut, koszt to 55 ringgitów)
2) autobus (kursuje co 20-30 minut, dojazd do głównej stacji kolejowej zajmuje godzinę, a koszt biletu to 10-12 ringgitów)
3) taksówka, czyli najwygodniejsza opcja w przypadku kilku osób, nie jest jednak najszybszą, zwłaszcza jeśli traficie na godziny szczytu)
Transport wewnątrz miasta
A co jeśli powiemy Wam, że po stolicy Malezji poruszać się można darmowymi autokarami. Takimi co to i klimatyzację i WIFI mają? Świetna opcja, z której korzystaliśmy wielokrotnie, bo jak dobrze pokombinować, dotrzeć można do większości atrakcji. Trzeba tylko liczyć się z tym, że korki na drodze bywają bardzo duże.
Autobusy rozpoznacie po fioletowo-białym kolorze oraz napisie GOKL. Istnieją cztery linie, każda oznaczona innym kolorem. Darmowe mapki dostępne są w wielu miejscach, podobnie jak rozkłady jazdy na przystankach.
Jeśli ułożona przez Was trasa zakłada nieco inne przystanki niż te oferowane przez GOKL, śmiało korzystać możecie z pozostałych opcji:
- metro LRT (ceny pojedynczych biletów od 1,5 MYR)
- http://www.kuala-lumpur.ws/transportation/light-rail-transit.htm
monorail, czyli kolejka naziemna, która sama w sobie może stać się atrakcją (trasa obejmuje 11 przystanków, kolejka odjeżdża m.in. z KL Sentral, a dotrzeć można np. w rejony marketu Chow Kit czy nieco bardziej luksusowej dzielnicy Bukit Bintang)
chcąc wydostać się poza miasto, możecie skorzystać z pociągów odjeżdżających z dworca kolejowego lub autokarów; pracownicy zazwyczaj znają język angielski, pomogą Wam w dobraniu przewoźnika i trasy, w przypadku autokaru pozwolą też wybrać miejsca 😉
Jeśli chcecie zaplanować podróż z wyprzedzeniem, śmiało możecie korzystać z oficjalnych stron:
http://www.tbsbts.com.my/

Baza noclegowa
Jak na współczesną metropolię przystało, w ofertach noclegowych można dosłownie przebierać. Skromny hostel w chińskiej dzielnicy? Apartament z basenem i widokiem na Petronas Towers? Łóżko u któregoś z hostów w ramach couchsurfingu? Każdy znajdzie coś dla siebie. My nocowaliśmy w dwóch różnych miejscach, namiary poniżej:
– czyste pokoje z łazienkami
– klimatyzacja
– słabe WIFI
– dobra lokalizacja
– jedyny, w którym do rachunku doliczono nam podatek miejski
http://natalie-guesthouse.kualalumpurshotels.com/pl/
– czystość pozostawiała wiele do życzenia (mimo nakazu zostawienia butów na schodach;))
– wspólne łazienki i kuchnia
– słabe łącze internetowe
– dobra lokalizacja
– niska cena, ze względu, na którą można zatrzymać się tam na 1-2 dni 😉

Gdzie zjeść?
Tutaj ponownie rozłam w ekipie. Podczas gdy Norbert zajadał się w najlepsze, Jagoda szukała knajpy z naleśnikami lub stoiska z Nasi Lemak, bowiem inne potrawy niezbyt do niej przemawiały. Dlatego też zamiast podawać Wam konkretne adresy, zachęcimy do próbowania, zwłaszcza nowości. Albo posmakuje i będziecie później tęsknić za konkretnym smakiem/zapachem albo będziecie wiedzieli, że kulinarna strona miasta/państwa nie jest dla Was najmocniejszą 😉
Na pewno w Kuala Lumpur nie znajdziecie tak wielu ulicznych garkuchni jak np. w Bangkoku. Nie oznacza to jednak, że nie ma ich w ogóle. Pierwsze kroki radzimy skierować do dzielnicy Kampung Baru, a nuż natkniecie się na rodzinne gotowanie 😉




Wybrane święta
Thaipusam
Hinduskie święto obchodzone w drugiej połowie stycznia. Ma charakter dziękczynny, a najbardziej hucznie świętuje się je w jaskiniach Batu, oddalonych o kilkanaście kilometrów od Kuala Lumpur. Jeśli modlitwy wiernych zostały w danym czasie wysłuchane, odbywają oni pielgrzymkę w kierunku jaskiń, aby podziękować bogu, znanemu jako Murugan. Przed wejściem do Batu Caves stoi najwyższy na świecie pomnik, przedstawiający jego wyobrażenie.
Pielgrzymi powinni wędrować bez butów, wielu z nich niesie ze sobą dary, które złożone zostaną w podzięce. Niektórzy z nich decydują się na samookaleczenie lub ścięcie włosów. Wszystkiemu towarzyszy radosna atmosfera i barwne stroje.
Dzień Niepodległości Malezji
Oczywiście obchodzony jest w całym kraju, nie tylko w stolicy 😉
Przypada na 31 sierpnia i w przypadku Kuala Lumpur oznacza huczną paradę z udziałem głów państwa, polityków, żołnierzy i artystów.
Deepawali
Ponownie święto hinduskie, określane mianem święta światła. Jedno z ważniejszych świąt w roku, symbolizujące nowy początek. Żeby zobaczyć w jaki sposób jest ono obchodzone, najlepiej wybrać się w rejony Little India. Zazwyczaj wypada ono na przestrzeni końca października i początku listopada. Jak na hinduskie święto przystało, obowiązkowe są sztuczne ognie, muzyka i kolorowe dekoracje.
Ramadan
Malezja, znana ze swojej wielokulturowości, to także święta muzułmańskie.
Dlatego też, w zestawieniu nie możemy nie wspomnieć o ramadanie. Jest to dziewiaty miesiąc kalendarza muzułmańskiego. Jego idea zasadza się na poście, który obowiązuje od świtu do zmierzchu. Obejmuje on nie tylko posiłki, ale także wszelkiego rodzaju używki czy uprawianie seksu. Istnieje grupa osób, które nie muszą przestrzegać postu, należą do nich turyści, kobiety w ciąży, osoby uznawane za chore psychicznie oraz karmiące matki. Mogę oni jednak „odrobić” ten czas, w innym, wybranym przez siebie okresie 😉
Co roku ramadan wypada w innym miesiącu. W roku 2019 będzie trwał od 5 maja do 4 czerwca.
Chiński Nowy Rok
Nie może przecież zabraknąć akcentu chińskiego! Święto to nazywane jest także Świętem Wiosny.
Przypada na koniec stycznia i początek lutego. Trwa dwa tygodnie i jest świętem przede wszystkim rodzinnym. Oczywiście towarzyszą mu tańce, parady i pokazy fajerwerków, ale najważniejsza jest obecność bliskich osób. Podobnie jak katolicy w czasie Bożego Narodzenia, tak Chińczycy w trakcie Nowego Roku obdarowują się prezentami. A co ze słynnym smokiem, krążącym ulicami? Oczywiście, nie może zabraknąć i tego elementu. Korowód odbywa się zazwyczaj pod koniec święta. Każdy rok to również inny znak chińskiego zodiaku. Przykładowo 2019 będzie rokiem świni 😉
O czym pamiętać?
Kwestię wizy wyjaśniliśmy już wcześniej.
Walutą obowiązującą w całej Malezji jest ringgit malezyjski. Przelicza się ją dosyć łatwo, 1 MYR to niecały 1 PLN.
W Kuala Lumpur, jak i innych większych miastach bez problemu wymienicie pieniądze w kantorach (najlepiej posiadać euro lub dolary). Warto też zwrócić uwagę, czy nie ma żadnej informacji o pobieranej prowizji, niektóre kantory dodatkowo zarabiają także na tym. Jeśli kurs wydaje się Wam szczególnie korzystny, rozglądajcie się uważnie lub dopytajcie o ewentualną dopłatę 😉
Rezerwując pokój w hotelu, często spotkacie się z informacją o podatku miejskim, który wynosi (2018 rok) od 2,5 – 10 MYR. Obowiązuje on zarówno turystów, jak i obywateli Malezji. Jednak nie wszystkie obiekty doliczają go do rachunku, niektórzy hotelarze przymykają nań oko 😉
Nawet jeśli na niebie nie widać żadnej chmurki zwiastującej deszcz, kurtka przeciwdeszczowa w plecaku, to zawsze dobry pomysł 😉 Ulewa, będąca poniekąd zbawieniem w upalny dzień to niemal codzienność.
Jeśli zamierzacie wypożyczyć auto i poruszać się nim po Malezji, przez pierwsze 12 miesięcy potrzebujecie jedynie międzynarodowego prawa jazdy. Po upływie tego czasu, wymagany jest malezyjski dokument.
Przemyt narkotyków lub broni, a raczej jego próba = kara śmierci (poprzez powieszenie).
Homoseksualizm jest nielegalny, akty seksualne między osobami tej samej płci mogą skutkować karami cielesnymi lub deportacją.
Szczepienia przed wyjazdem do Malezji nie są obowiązkowe, ale dla własnego komfortu i bezpieczeństwa warto się nimi zainteresować 😉
O ubezpieczeniu chyba wspominać nie musimy?