Neapol – co zobaczyć w weekend?

przez Henryk w Terenie
0 Komentarzy

Pewnej jesieni, kiedy to jeszcze można było swobodnie wsiąść w samolot, udaliśmy się na mini objazdówkę. Rozpoczęliśmy ją od powrotu do Neapolu, w którym niegdyś gościliśmy przez „chwilę” podczas przeprawy do Pompei. Co wówczas rzuciło nam się w oczy? Brud i mnóstwo śmieci walających się w pobliżu placu Garibaldiego. Czy przy drugim, bliższym spotkaniu, miasto zyskało w naszych oczach? Zdecydowanie! Jakie atrakcje Neapolu warto wziąć pod uwagę?

„Można o tym wszystkim mówić i opowiadać, można malować, ale to, co się widzi, przekracza wszelkie wyobrażenia. Brzegi, zatoki, Wezuwiusz, miasta, przedmieścia, zamki, wille! Wybaczam wszystkim, którzy w Neapolu odchodzą od zmysłów” – tak włoską metropolię opisał J.W van Goethe w swojej „Podróży włoskiej”. Mimo upływu lat, wiele z wymienionych atrakcji pozostaje aktualnych. Do zestawienia warto dodać jeszcze słynną, neapolitańską pizzę! A jak szczegółowo prezentuje się lista atrakcji i miejsc, do których warto zajrzeć np. podczas weekendowego pobytu w mieście? Odpowiedź poniżej.

Wezuwiusz

Wizytówka Neapolu i chyba największa naturalna atrakcja znajdująca się w jego sąsiedztwie – Wezuwiusz. Jak na obiekt zainteresowań tysięcy turystów przystało, każdy, kto zapragnie stanąć na szczycie wulkanu i spojrzeć w jego krater ma taką możliwość. My sami nie zdecydowaliśmy się na wejście ze względu na ograniczony czas (niecałe 2 dni na zwiedzanie), poza tym liczymy, że kiedyś uda nam się zorganizować wyjazd grupowy i tę atrakcję trzymamy „na później”. Wszelkie informacje o tym, jak wygląda wspinaczka oraz sam spacer po Wezuwiuszu znajdziecie tutaj → https://podrozebezosci.pl/wezuwiusz-vesuvio-wejscie-zwiedzanie-wulkanu-wycieczka/

Jak Wezuwiusz to i Pompeje! Nam Park Archeologiczny udało się zwiedzić kilka lat temu i wizytę polecamy każdemu, jako uzupełnienie lekcji historii! Co innego czytać w podręczniku i maglować w klasie materiał dotyczący erupcji wulkanu z 79 roku, a co innego przejść się tym, co pozostało ze zniszczonego, starożytnego miasta. Dawka emocji podczas spaceru między domostwami, amfiteatrem, teatrem i Domem Fauna gwarantowana 😉 Pogrzebane przez Wezuwiusz i wydobyte z popiołów miasto znajduje się 30 minut drogi od Neapolu, dlatego też jeśli wybieracie się do niego po raz pierwszy, weźcie pod uwagę, że warto zarezerwować dodatkowy dzień na wyprawę w czasie. A jakie inne atrakcje Neapolu czekają na turystów? O tym już za momencik.

Castell dell’Ovo

Zamek Jajeczny – oficjalnie nazywany Castell dell’Ovo, to średniowieczna budowla wzniesiona na małej wyspie, nad wodami Zatoki Neapolitańskiej. Wstęp na jego teren jest darmowy, a z górnych partii podziwiać można zarówno ocean jak i kolorowe zabudowania miasta. Nazwa Zamek Jajeczny pochodzić ma od lokalnej legendy, zgodnie z którą, Wergiliusz ukrył w nim magiczne jajko, którego był posiadaczem. Po jego śmierci, jajo miało zostać schowane w fundamentach zamku, aby jeszcze skuteczniej go chronić. Po zakończeniu zwiedzania, warto przejść się promenadą, w sezonie tętniącą życiem za sprawą licznych stoisk i kawiarni. Podczas spaceru z pewnością natraficie na Fontannę del Sebeto.

Pozostając w klimatach zamkowych, warto zajrzeć w rejony Castel Nuovo. Twierdza pochodzi z XIII wieku i położona jest w bliskim sąsiedztwie portu, z którego odpływają promy m.in. na Capri czy Sycylię. Cumują w nim także potężne wycieczkowce, robiące wrażenie zwłaszcza nocą. Wracając do zamku, reprezentacyjną rolę królewskiej rezydencji, pełnił on aż do 1734 roku. Jest jedną z najczęściej odwiedzanych atrakcji Neapolu.

Piazza del Plebiscito

Przechodząc od Zamku Jajecznego do Zamku Nuovo, grzechem byłoby nie wstąpić na Piazza del Plebiscito. Ogromny plac zamknięty dla ruchu samochodowego liczy ok. 23 000 m². Jego nazwa – Plac Plebiscytu związana jest z wydarzeniami z 1860 roku, kiedy to właśnie w tym miejscu odbyło się głosowanie dotyczące połączenia poszczególnych królestw we Włoszech, w efekcie czego powstało Zjednoczone Królestwo Włoch. Z jednej strony placu znajduje się monumentalna Bazylika San Francesco di Paola, z drugiej zaś Pałac Królewski. Dawna siedziba władców (XVIII i XIX wiek), współcześnie mieści w swoich murach m.in. miejskie urzędy, Teatr św. Karola oraz Bibliotekę Narodową. Dla zwiedzających udostępniane są także pełne przepychu komnaty.

Tuż przy Teatrze św. Karola , zajrzeć można do galerii Umberto I. Architektonicznie, bardzo przypomina słynną mediolańską galerię Wiktora Emanuela II. Podobnie jak w przypadku tej drugiej, wrażenie robi szklane sklepienie, misternie zdobiona podłoga oraz liczne rzeźby, które podziwiać można od strony zewnętrznej i wewnętrznej.

Wychodząc z galerii, natkniecie się na główna ulicę miasta – via Toledo. Warto kontynuować spacer aż do stacji metra o nazwie Toledo. Po drodze przyjrzycie się typowej włoskiej architekturze, kupicie pamiątkę czy niepowtarzalne w smaku, włoskie lody. Ogólnie stacje metra w Neapolu uznaje się za pewnego rodzaju otwartą galerię sztuki. Najpopularniejszą z nich jest głęboka na 50 metrów stacja Toledo. Na stacji Garibaldi, spotkacie wielkie, fantazyjnie rozmieszczone kolorowe ślimaki. Z kolei na stacji Salvator Rosa podziwiać można kilka przykrytych płachtą aut.

via San Gregorio Armeno

A czy mamy tutaj osoby uwielbiające klimat Bożego Narodzenia? Bowiem w Neapolu jest taka uliczka, via San Gregorio Armeno, w której świąteczny duch unosi się przez cały rok. Wszystko za sprawą szopek, które rzemieślnicy tworzą w najróżniejszych, czasem zupełnie pokręconych formach. Oprócz tego nabyć można ozdoby świąteczne i zupełnie tradycyjne, włoskie pamiątki. Każda z szopek zawiera minimum jedną scenerię. Bardzo często jej elementy są ruchome. Jest to także idealne miejsce dla osób, które chciałyby stworzyć swoją własną szopkę – bez problemu znajdziecie akcesoria, dekoracje oraz figurki. A jeśli będziecie chcieli puścić wodze fantazji, i w swojej własnej szopce umieścić figurkę któregoś z prezydentów, piłkarzy etc. to trafiliście w 10tkę!;)

Każda z uliczek odchodzących od San Gregorio Armeno, kryje w sobie coś ciekawego. Na prawie każdym rogu natknąć się można na kapliczkę. Nie brakuje stoisk, na których zaopatrzycie się w jeden z symboli miasta – czerwony rożek, przypominający papryczkę chili. Zgodnie z wierzeniami, jest to amulet, który ma chronić posiadacza od złego. Warto rozglądać się też za kolejnym znakiem rozpoznawczym miasta – Poliszynelem. To postać wywodząca się z włoskich komediowych sztuk ludowych. Niezbyt urodziwy mężczyzna, z charakterystyczną twarzą, maską i czapką w kształcie stożka. Jego zadaniem na scenie było komentowanie tego co się dzieje oraz zdradzanie sekretów bohaterów, aby widownia mogła jak najlepiej poznać fabułę.

Pizza neapolitańska

Na jednej z sąsiednich ulic – via dei Tribunalli 32, znajduje się słynna pizzeria Gino Sorbillo, bardzo często polecana na pierwsze spotkanie z pizzą neapolitańską. Prawdziwą pizzę neapolitańską przygotowuje się zgodnie z określonymi zasadami, jedna z nich dotyczy pochodzenia składników – tylko te z Kampanii, kolejna samego pieczenia – tylko w piecu opalanym drewnem, bez formy! Placek ma być cienki, na środku maksmium 4mm, ma dać się łatwo zwinąć w rulon. Wiedzieliśmy, że lokal, który obraliśmy na cel (z długą, rodzinną tradycją), cieszy się ogromnym wzięciem. Dlatego też,zadbaliśmy o to, aby jakieś pół godziny przed otwarciem, kręcić się już pod wejściem. Spacerując uliczkami, kontrolowaliśmy, kiedy zacznie zbierać się tłum, dzięki czemu w odpowiednim momencie mogliśmy do niego dołączyć. Plan okazał się na tyle dobry, że zostaliśmy wpuszczeni razem z pierwszą turą gości. Pozostali mogli wpisać się na listę i oczekiwać, aż wywoła ich kelner. Swoją wizytę oceniamy pozytywnie, ceny przyjemne, a sama pizza bardzo smaczna 😉

Podziemny Neapol

Dla tych, którzy od czasu do czasu chcieliby się schować przed palącym słońcem, przygotowano podziemne trasy zwiedzania, a raczej wykorzystano pozostałości podziemnych pomieszczeń, w których mieszkańcy składowali wodę. Z kolei w czasie II wojny światowej, jaskinie pełniły funkcję schronów. W całym mieście jest kilka tras i podobno dostarczają niezłych wrażeń. Nam udało się przejść tę znajdującą się w centrum miasta. Wejście do niej usytuowane jest przy Piazza San Gaetano 68 . Początkowo trasa wiedzie schodami w dół, do momentu, aż znajdziecie się na głębokości 40m. Później bardzo wąskimi, a momentami też niskimi korytarzykami, oświetlając drogę świeczką (elektryczną) dojdziecie do fragmentu akweduktu. Przewodnik pokaże Wam pozostałości z czasów wojny oraz… prowizoryczny ogród. Ostatni etap zwiedzania to wizyta we włoskiej chacie, w której dostaniecie zadanie „Proszę znaleźć wejście do antycznego amfiteatru”. Nie będziemy psuć Wam zabawy, ale uważnie przyglądajcie się wszystkim meblom 😉

Podczas naszego pobytu, tradycyjnie nie zabrakło zwyczajnego włóczenia się uliczkami, bez mapy, i bez (zdawałoby się) większego sensu. Naszą uwagę przykuł wszechobecny, jak się okazało piekielnie słodki deser – babà, czyli obficie nasączone rumem ciasto, w charakterystycznej formie. Podawane na różne sposoby np. z sosem waniliowym czy truskawkami. Jedna porcja na osobę to jak dla nas zdecydowanie za dużo.

Zbaczając z turystycznego szlaku, na obiad wybraliśmy się do lokalnej trattori. Szybko zorientowaliśmy się, że jesteśmy jedynymi turystami, którzy postanowili zaspokoić swój głód. Obsługa początkowo jakby nas nie dostrzegała, przez co zorientowaliśmy się, że niekoniecznie przeskoczymy barierę językową. Z pomocą przyszedł jednak jeden z gości, wcielając się w rolę tłumacza. Doradził nam w kwestii wina i próbował ułatwić rozszyfrowanie menu, które miało formę zwykłej kartki z odręcznie zapisanymi nazwami dań. Po mozolnych wysiłkach, postanowiliśmy wybrać coś na oślep. Wyszło całkiem nieźle,a przede wszystkim po domowemu 😉

Ogólnie Neapol podejście drugie, uważamy za udane. W dalszym ciągu mamy w nim „zapas” atrakcji do zobaczenia, dlatego też liczymy, że jak podróżowanie znów wróci do normy, uda nam się namówić kilka osób na spotkanie oko w oko z Poliszynelem 😉 Pojechalibyście? Dajcie znać w komentarzu, kiedyś przecież znów będzie można normalnie podróżować.

Jeśli macie ochotę przenieść się w inny zakątek Włoch, zapraszamy na relację z Bergamo –> http://henrykwterenie.pl/9-godzin-w-bergamo-2/

You may also like

Skomentuj