Hamburg na weekend – co zobaczyć?

przez Henryk w Terenie
0 Komentarzy

Wolne i Hanzeatyckie Miasto Hamburg – pełna nazwa niemieckiej metropolii, którą przybliżymy Wam w poniższym wpisie. Zwiedzanie przyszło nam odkładać kilkukrotnie, ale jesienią 2018 roku udało się dotrzeć i obejrzeć kilka obowiązkowych miejsc. 

Ogromny ratusz, kompleks Speicherstadt, zbereźna dzielnica St. Pauli czy największy port wodny w kraju – atrakcji nie brakuje. A jeśli oprowadza Was ktoś, kto w Hamburgu mieszka od kilku lat, raczej nie ma opcji, żebyście wyjechali stamtąd zawiedzeni 😉

Nam towarzyszył lokalny „przewodnik” a nawet dwóch. Z tego miejsca pozdrawiamy Gabrielę i Daniela! Niestety nie udało nam się zobaczyć wszystkiego, co dla nas zaplanowali, ale nic straconego. W naszym odczuciu Hamburg jest miastem, w którym każdy powinien znaleźć coś dla siebie. Maniakalni „podziwiacze” architektury, osoby preferujące chillout na plaży, imprezowicze, fani panoram oglądanych z wysoka – jeśli jeszcze nie zapędziliście się w północne rejony Niemiec, to najwyższa pora!

W naszym przypadku na pierwszy ogień poszedł miejski ratusz, którego gmach trudno przeoczyć nie tylko ze względu na zdobienia i wysoką wieżę, ale przede wszystkim ze względu na ogólny rozmiar! Żeby pobudzić Waszą wyobraźnię dodamy iż wewnątrz mieści się 647 pokoi 😉 Budynek został oddany do użytku w 1897 roku (poprzedni spłonął całkowicie w 1842 roku) i po dzień dzisiejszy napawa dumą mieszkańców Hamburga.

Jeśli jesteście zainteresowani wycieczką z przewodnikiem, można takową nabyć za 5 euro. Ci, którzy wolą wydać pieniądze w inny sposób, mogą zajrzeć do wnętrza i przejść na dziedziniec za darmo 😉 

Wspomniany wcześniej pożar trwał trzy dni i pochłonął wiele innych budynków, w tym trzy kościoły. Jednym z nich był nazywany potocznie spalonym kościołem, kościół św. Mikołaja. W 1863 roku udało się go odbudować, a 11 lat później wzniesiona została wieża świątyni. Wysoka na ponad 147 metrów, zyskała miano najwyższej budowli świata. Podczas II wojny światowej kościół stał się dość łatwym celem i doznał znacznych uszkodzeń, jednak nie zawalił się. Po wojnie podjęto decyzję o wyburzeniu głównej nawy, a pozostałości czyli wieżę i część prezbiterium uznano za pomnik ku czci ofiar wojny. Aktualnie, wieża pełni funkcję atrakcji turystycznej, ponieważ na wysokości 73, 5 m stworzono punkt widokowy. Dotrzeć na niego można windą za 5 euro 😉

My postanowiliśmy obejrzeć miasto z odrobinę wyższej wieży, a konkretniej tej należącej do kościoła św. Michała. Jeśli swój plan zwiedzania miasta będziecie konsultowali z lokalsami, na pewno będą wspominać Wam o „Michelu” – właśnie tę wieżę będą mieli wówczas na myśli. Dwa pożary i naloty w czasie II wojny światowej doprowadziły do tego, że na przestrzeni lat odbudowywano go trzykrotnie. Dla żądnych świetnej swoją drogą panoramy miasta dostępne są dwie opcje, możecie wjechać windą albo wczłapać na górę schodami 😉

Jednak nie samym zwiedzaniem człowiek żyje, nieprawdaż? ;)Szukając dobrej knajpy trafiliśmy do tzw. portugalskiej dzielnicy (Portugiesenviertel). Po jej dwóch stronach, na każdym kroku trafić można na restauracje serwujące owoce morze, makarony czy pizzę. Zdecydowaliśmy się na rybną ucztę w ’O Farol’, gdzie nakarmiono nas do syta.  

Punktem wycieczki, na którym zależało nam chyba najbardziej (a na pewno naszemu skrybie ;))stało się Miasto Spichlerzy. Kompleks budynków z czerwonej cegły kilka lat temu wpisany został na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Na pierwszy rzut oka może kojarzyć się z łódzką Manufakturą, z tymże wersja hamburska zbudowana została na drewnianych palach.

Dziś poczuć tam można ducha XIX wieku, pod koniec którego w Hamburgu utworzono port wolnocłowy. Statki z przyprawami, dywanami kawą etc. wpływały kolejno, dostarczając kupcom drogocenne towary.  

Spacerując wzdłuż budynków oddzielonych kanałami, natrafić można na tabliczki informujące o tym, jaki konkretnie magazyn mieścił się w danym miejscu. W niektórych oknach wciąż dostrzec można wiszące dywany, a chętni mogą udać się do Muzeum Przypraw, aby zgłębić ich pochodzenie, wygląd, zapach a nawet smak ;)W oczy z pewnością rzucą Wam się też zwisające haki za pomocą których wciągano przez okna towary.

Zupełnym przeciwieństwem Speicherstadt jest pozostające w budowie, nowoczesne Hafencity. Data ukończenia wszystkich prac budowlanych szacowana jest na rok 2025. Zgodnie z projektami powstać mają biurowce, apartamentowce, promenady i skwery. Dzielnica ma zaspokajać potrzeby mieszkańców, ale też turystów związane m.in. z edukacją, kulturą i rozrywką. Za wizytówkę tej części miasta, niemal jednogłośnie uznaje się Elbphilharmonie. Gmach hamburskiej filharmonii to nie tylko sale muzyczne, ale również hotel, szkoła muzyczna i apartamenty. Swoją sławę zawdzięcza wyglądowi zewnętrznemu. Podstawą budynku jest stary spichlerz, górną część wykonano ze szkła. Dach o nieregularnym kształcie przypominać ma falę morską. Jest to jedna z darmowych atrakcji Hamburga, oczywiście posiadająca taras widokowy (na ósmym piętrze ;)).

Korzystając z transportu wodnego, który jak na portowe miasto przystało rozwinięty jest znakomicie, możecie dotrzeć na jedną z plaż np. Elbstrand. Idealna opcja na podziwianie zachodu słońca oraz wpływających i wypływających kontenerowców. Korzystając ze oficjalnej strony internetowej hamburskiego portu, można zaplanować wizytę  tak, żeby obejrzeć przybycie luksusowych wycieczkowców lub największych statków towarowych.  

To, jaki statek można aktualnie podziwiać, sprawdzić można na stronie –> https://www.hafen-hamburg.de/en/vessels/eta

Szukającym rozrywek, zwłaszcza wieczornych, najczęściej poleca się wizytę w rejonach St. Pauli. Jedną z jej uliczek uznaje się za amsterdamski odpowiednik dzielnicy czerwonych latarni. Dawniej dostępna dla wszystkich, dziś z prowizoryczna bramą, na której umieszczono informację, że wstęp tylko dla mężczyzn. Dookoła rozsianych jest wiele klubów, w tym także tych ze striptizem. Nie brakuje sex shopów czy erotycznych kin. Ale są tez zwykłe knajpy i bary serwujące porządne piwo, a nawet pierogi 😉 To miejsce tętni życiem także w środku tygodnia. Nie trzeba chować się po kątach z puszką piwa czy drinkiem, dlatego też widok imprezujących na chodniku specjalnie nikogo nie dziwi.  

Pochwaliliśmy się już, które miejsca zobaczyliśmy, to teraz czas na listę tych, które dopiero przed nami 😉 Dużo dobrego czytaliśmy o czynnym w niedzielę rynku rybnym, którego tradycja sięga roku 1703. Jak łatwo się domyślić, jest to idealne miejsce na zakup i świeżych ryb czy konsumpcję słynnych kanapek np. ze śledziem. Podobno serwują tam również syte i smaczne śniadania 😉

Nie udało nam się dotrzeć do Alter Elbtunnel czyli tunelu wybudowanego 24 metry pod Łabą. Jest długi na 426 metrów i używany od 1911 roku. Specjalne windy podnoszą  i opuszczają samochody, pomagając im w przekroczeniu rzeki. 

Kolejne miejsce to dwa sztuczne jeziora na rzece Alster – Binnenalster i Aussenalster. Pocieszamy się jednak, że i tak najlepsze wrażenie robią wiosną i latem, kiedy to można łapać w ich pobliżu promienie słońca, zorganizować piknik czy napić się czegoś zimnego .  W sezonie po jeziorkach kursuje mały statek parowy 😉

Pozostając w temacie transportu wodnego, z żalem zrezygnowaliśmy też z atrakcji jaką jest autobus amfibia. Wykupując specjalną wycieczkę,można przejechać się najważniejszymi ulicami miasta oraz przepłynąć Łabę na pokładzie RiverBus. Nie skusiliśmy się ze względu na cenę (ok. 30 euro/os.),ale z pewnością jest to ciekawe doświadczenie 😉

You may also like

Skomentuj